Odcinek szósty.


O6. Osobiste przyjemności

Louis’emu w końcu udało się dostać do pokoju nauczycielskiego, podczas przebywania tam innych nauczycieli. Ci starci patrzyli na niego z odrazą, sprawiając wrażenie świadomych tego, co Louis zrobił z uczniem… a raczej, co uczeń zrobił z nim.
Tylko Danielle pomachała do niego spod ekspresu do kawy, stojąc obok rudawego mężczyzny, który wyglądał tak miło, jak Kubuś Puchatek. Nie wiedział czy podejść, czy opuścić pomieszczenie, więc stał w miejscu i ruszył się dopiero wtedy, kiedy mulatka przywołała go ruchem dłoni. Przywitał się z Puchatkiem, podając mu dłoń i odwzajemniając uśmiech.
- Jestem Ed – przedstawił się. – Trzydzieści lat, singel z kotem, imprezowicz, ale z głową.
Louis’emu spodobał się sposób w jaki się opisał.
- Louis. Dwadzieścia pięć lat, mąż, ojciec, nie mam kota, lecz wiecznie młodego szwagra.
Ed wydał z siebie sympatyczny i donośny śmiech.
- Ta, Dani trochę mi o tobie opowiadała, ale stary, wow, jesteś młodszy ode mnie i założyłeś rodzinę. Nie żałujesz?
Louis żałował, och jak bardzo żałował.
- Nie – skłamał. – Czasem mam ograniczenia, wiesz, nie mogę wychodzić bez usprawiedliwienia się i podania godziny powrotu oraz obowiązuje mnie dzienna i nocna zmiana pieluch, ale w patrząc na całą sprawę ogółem, jest okej.
- W porządku. – Ed nalał sobie i Louis’emu kawy, po czym wypatrzył wolny stolik i wszyscy troje podeszli tam, by usiąść. Nie obyło się bez paru krzywych spojrzeń w ich stronę. W końcu byli najmłodsi. Ed, Louis, jak i Danielle poczuli napiętą atmosferę.
- O co im chodzi? – wyszeptał Louis.
- To przeze mnie. – Danielle zdecydowała się przejąć pałeczkę. – Uczyłam się tu, a teraz sama jestem nauczycielką.
- Och, dajcie spokój. To zrzędliwe staruchy. Widzą nas, pijących kawę i rozmawiających o czymkolwiek chcemy i zazdroszczą tego, że uczniowie czują się na naszych zajęciach miło i swobodnie.
Louis uśmiechnął się, jako psycholog wiedząc to już wcześniej. Ale pozwolił Edowi mówić. Widział w nim wyjątkową osobę.
- Nie bądź tego taki pewien – wtrąciła Danielle. – Byłoby inaczej, gdybyś wciskał im prace domowe z matematyki albo historii i wciąż robił kartkówki, do których muszą się uczyć.
- Hej, chyba nie sugerujesz, że plastyka to banał. Proszę cię. To… to… - Spojrzał na Louis’ego. – To jak psychologia! Prawda? Wyrażasz siebie, wszystkie emocje, strach – wymieniał.
- Masz racje Ed.
- Ja wcale nie mówię, że plastyka to banał. Tak samo jak taniec.
- Proszę cię – prychnął Ed. – Czego prócz układów uczą się na twoje zajęcia?
- Ed! Nie przesadzaj, myślałam, że wciąż żartujemy.
- Jasne, że tak, Dani. – Uśmiechnął się, głaskając ją po ramieniu. – Nasze dziedziny są dużo ważniejsze niż tych skner. Louis też tak uważa, czyż nie?
Louis podniósł wzrok, zdając sobie sprawę z tego, że na chwilę odpłynął. Był przerażony faktem, że niedługo musi wystąpić przed klasą z nowym pomysłem, którego nie miał. Odkąd Harry namieszał mu w głowie, nie potrafił się skupić. Potrzebował olśnienia.
- Louis?
- Przepraszam, byłem gdzie indziej.
- Nie ma sprawy – rzekł Ed. – Nad czym tak myślisz?
- Nad tematem zajęć.
Danielle szturchnęła Eda w ramię.
- Możemy ci jakoś pomóc.
- Jasne – przyłączył się rudy mężczyzna. – Z tego co wiem, nie prowadzisz pełnej klasy, ale grupkę kilku osób. Na pewno muszą się do siebie zbliżyć.
Danielle uśmiechnęła się, jakby wiedziała, co chodzi po tej rudej głowie.
- A co zbliża ludzi bardziej niż sekrety?
- Oczywiście – przyznał Louis, a cień uśmiechu pojawił się na jego twarzy. – Ale jak ich przekonać?
- Zacznij od siebie. Daj im przykład – wyjaśniła Danielle. – Pamiętam pierwszy rok studiów. Nasz profesor zauważył, że nie szczególnie się lubimy i pewnego razu zrobił nam takie ćwiczenie.
- Słyszałem tą historię – roześmiał się Ed. – Wyszło wtedy tyle rzeczy.
- Wszystko! – wtrąciła dziewczyna. – Geje, lesbijki, oszuści, wrażliwi, zranieni, mądrale. Mogłabym wymieniać bez końca. Ale przede wszystkim to udało się dzięki profesorowi. Był z niego równy koleś, jak z ciebie, Louis.
Louis zarumienił się i skinął dziękując.
Ich rozmowę przerwał dzwonek, po którym nauczyciele rzucili się w poszukiwaniu dzienników i zniknęli w licznych korytarzach, szukając klasy.

|OLS|

- Klaso! – krzyknął Louis, zacierając charakterystycznie ręce i sprawdzając, czy wszyscy są obecni. Starał się nie patrzeć na kółko wzajemnej adoracji, w którym siedział zniewalający Harry, próbujący rozebrać go wzrokiem.
- Dzień dobry, Panie Tomlinson – przywitało go kilka głosów.
- Spotykamy się od jakiegoś czasu, skupiając na człowieku, jego myślach, uczuciach i mowie ciała, ale nadszedł czas, byśmy z obcych, przychodzących tu tylko po to, by odrobić godzinę, stali się przyjaciółmi.
Wszyscy popatrzyli po sobie, krzywiąc się lub uśmiechając.
- Temat na dziś to… Osobiste przyjemności.
Harry wygiął usta w wielkim uśmiechu i czym prędzej zacisnął wargi. Nie umknęło to uwadze Louis’ego, który szybko musiał odciągnąć swoje myśli od upojnej nocy.
- Każdy z nas ma swoje wstydliwe upodobania, bez których nie mógłby żyć. Nie denerwujcie się, zapewniam, że nikt was nie wyśmieje. Wręcz przeciwnie. Faktem jest, iż kiedy przyznajemy się do lubienia czegoś wstydliwego w grupie zbliżonych do naszego wieku osób, ponad 50% podziela nasze poglądy – wyjaśnił. – Jako nauczyciel i pomysłodawca, występuję jako pierwszy.
Louis zatrzymał się na środku klasy, a uczniowie w ławkach, które minął, odwrócili się, by śledzić jego poczynania.
- Uwielbiam… - zaczął, międzyczasie wypuszczając drżący oddech. – boybandy.
Na początku odpowiedziała mu cisza, kiedy wszyscy przetwarzali to, co powiedział. Potem Cher pisnęła:
- Boybandy?! Jak  Backstreet boys? Nie mówi pan poważnie!
Lecz wszyscy nadal milczeli.
- To prawda.
Wtedy do jego uszu dotarł cichy chichot, który zapoczątkował falę śmiechu. Usiadł za biurkiem, by przeczekać napad nastolatków, lecz sam nie mógł powstrzymać uśmiechu. Spojrzał przelotnie na Harry’ego, który patrzył na niego oczami pełnymi miłości i zrozumienia.
- Okej, ludzie – zaczął – myślę, że to nie jest aż tak złe.
- Oczywiście, że nie jest, Panie Tomlinson – odezwała się Selena.
- Jasne. Każdy kocha boybandy – podzielił jej zdanie Darren. – Ja także. Przyznaję się bez bicia.
- Nie mówicie poważnie. – Tomlinson uniósł wysoko brwi. Wszyscy pokiwali głowami. – Dobrze, więc kto następny?
Ręka Cher wystrzeliła w górę.
- To będzie upokarzające, ale od zawsze oglądam z mamą balet. Nie chodzi tylko o te baleriny, ale mężczyźni w obcisłych ciuchach to naprawdę świetny i niecodzienny widok.
- Skoro mowa o facetach w rajtuzach – zaśmiał się Liam. – Od kiedy skończyłem sześć lat, uwielbiam super-bohaterów. Wiem, że to dla dzieci, ale jeśli dorosłość oznacza wyrzucenie wszystkich komiksów, ja nigdy nie chcę dorastać.
- Super-bohaterowie wymiatają! – odezwał się wiecznie milczący Niall, któremu Liam posłał ciepły uśmiech.
- A jaka jest twoja osobista przyjemność?
- No więc… o ludzie, to naprawdę strasznie, dziecinne i jeszcze raz straszne.
- No dalej, Niall, otwórz się – zachęciła go Cher. – Co może być bardziej upokarzające od słuchania Backstreet boys? – Spojrzała na Tomlinsona, który spojrzał na nią, mówiąc niemo: serio?
- Na przykład zasypianie przy nocnej lampce – odparł Niall, rumieniąc się niesamowicie.
Klasa odpowiedziała mu śmiechem – nie złośliwym, ale ku zaskoczeniu Niall’a, bardzo sympatycznym i pełnym zrozumienia.
- Nie martw się. – Selena pogłaskała go po plecach. – Większość ludzi nadal sypia z maskotką. Moją osobistą przyjemnością są męskie gry wideo. Wiem, wiem, jestem dziewczyną, ale nie potrafię się im oprzeć. Strzelani, wyścigi, misje… człowieku, czuję, że żyję!
Chris odchrząknął, dzięki czemu wszyscy skierowali na niego wzrok.
- Boybandy, balet, bohaterowie, „nocni strażnicy”, gry – wymieniał. – Ale czy tylko ja kocham karaoke?
Klasa zamilkła, patrząc po sobie.
- Kocham karaoke! – wykrzyczał entuzjastycznie Darren, od razu znajdując wspólny język z Chrisem. – Czasem urządzamy je w Blue Sky, ale jak dotąd przychodziło mało osób, a te które śpiewały, nie były w tym świetne.
- Mógłbym tam wpaść, jeśli chcesz – zaproponował Chris.
- Jasne, dam ci swój…
- Chłopcy. – Eleanor odchrząknęła, przerywając pogawędkę chłopców. – Na pewno nie przebijecie mojej miłości do zakupów.
- To wszyscy wiedzą, El. – Chris wywrócił oczami. – Powiedz coś wstydliwego. Coś, czego nikt nie wie.
Dziewczyna niezgrabnie poprawiła się na miejscu.
- Ale… to tajemnica.
- Wszyscy je dziś wyjawiamy!
- Właśnie.
- Postaraj się.
Brunetka wzięła głęboki oddech i bawiąc się palcami, rzekła ledwo słyszalnie:
- Książki.
- Co? – zapytał ktoś z tylnego rzędu.
- Książki!
Zapanowała cisza. Louis uniósł wysoko brwi, patrząc na brunetkę w zdziwieniu, gdy nagle przejrzał ją na wylot. Ona nie była głupiutką córką bogatego kolesia; ona tylko udawała głupią.
- Eleanor plus książki… - analizował Liam, po czym wybuchł śmiechem.
- Wiedziałam, że tak będzie – poskarżyła się.
- Dobra, dajcie spokój – wtrącił się Louis, wstając ze swojego miejsca. – Naprawdę nic nie rozumiecie?
Pokiwali przecząco głowami.
- Eleanor nie jest wcale taka, jak wam się wydaje. Mam racje?
Przytaknęła, nie podnosząc wzroku z ziemi.
- W porządku. Kto jeszcze?
- Dianna – zawołał Chris, wskazując na nią palcem. – Wiem, że praktycznie wiem o tobie wszystko, An, ale jestem pewien, że ukrywasz coś wstydliwego.
- Nie mam żadnej osobistej przyjemności.
- Każdy ma.
- Ale nie ja, jasne?
- Dianno – Tomlinson zawołał ją poważnym głosem. – Nie masz się czego wstydzić.
- I nie wstydzę się. Ja po prostu nie wiem, co o sobie powiedzieć.
- Jesteś pewna?
- Tak! Całkowicie.
- W porządku. – Louis poddał się. Rozglądnął się po klasie, sprawdzając, czy to już wszyscy. Wtedy jego wzrok napotkał wpatrzonego w niego nastolatka, który powstrzymywał uśmiech.
- Harry?
- Moją osobistą przyjemnością jest Pan, Pnie Tomlinson – wyjaśnił kędzierzawy chłopak, a Louis już wiedział, że gdy zadzwoni ostatni dzwonek, chłopak pożałuje swoich słów.

__________
RUTH:  Jestem bardzo podekscytowana odcinkiem siódmym, który pojawi się niedługo. Mam na niego pomysł, inspiracje, plan. W każdym razie, jak podoba wam się szóstka? Wreszcie mamy Eda i kolejną lekcję. Zależało mi na zbliżeniu się grupy - mam nadzieję, że to osiągnęłam.  
Polecajcie, oceniajcie, wytykajcie błędy. No i pamiętajcie, kiedy zostawiacie rozdział bez komentarza, umiera jeden aniołek ;c .

A jakie są wasze Osobiste Przyjemności? 

◄ poprzedni następny ►


11 komentarzy:

  1. Harry ma chyba przejebane, ale ja się nie znam.

    Moją osobistą przyjemnością koszule xdd
    Uwielbiam je, ale nigdy nie ubieram się w nie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak El moją osobistą przyjemnością są książki fantastyczne (wampiry i te sprawy).
    Popieram pierwszy komentarz: Harry ma kłopoty :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział! To tak na początek. ;)

    Rzadko cokolwiek komentuję, ale u Ciebie postaram robić to na bieżąco. :)

    Co do samego rozdziału.. Yhhh.. Sam pomysł na opowiadanir ma u mnie duży plus. Podoba mi się, że do grona "nowych - młodych" nauczycieli dołączył Ed. :)
    Bardzo lubię jego osobę, więc yu kolejny plusik. :)
    Temat "osobiste przyjemności" jak najbardziej trafny! :) W końcu też nie jako więcej można dowiedzieć sie o innych bohaterach, mimo, że chodzi tu przede wszystkim o głównych. :)
    Harry ma kłopoty :D ale przez to tak bardzo nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D Nasz Pan Tomlinson musiał nieźle się zawstydzić :D
    I jak on wytłumaczy to reszcie grupy? :>

    Jesteś świetna w tym co robisz i mam nadzieję, że nigdy nie zabraknie Ci pomysłów na nowe opowiadani. Dlatego życzę Ci dużo, dużo weny! :) I oczywiście czasu też! :)
    Pozdrawiam :)

    PS. Zapomniałabym :D Nigdy nie rozwodziłam się nad tematem moich osobistych przyjemnośći.. Może dlatego, że mam na nie za mało czasu.. Ale gdyby już to na pewno były by to książki! Kryminały, sensacje, thrilery (widxisz.. Nawet nie wiem jak to się pisze, a przeczytałam dość sporą ilość) z nutką mega tajemniczości.

    A Twoja osobista przyjemność to.. ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja osobista przyjemność? Rzekłabym przyjemności, gdyż jest ich kilka. Na pewno super-bohaterowie (jak Liama), symbole (w postaci tatuażów, napisów i znaków na koszulkach itp.), ale co najważniejsze - geje i całe pojęcie o seksualizmie. Uwielbiam taką tematykę, rozwodzenie się na ten temat i spekulacje. Przysięgłabym, że jest tego o wiele więcej, ale w tej chwili przyszło mi do głowy tylko to ;)

      Usuń
  4. MATKO! Jesteś Świetna! Przeczytałam każde Twoje opowiadanie i każde jest niesamowite! Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów! Kocham Cię -@Ruszcyca

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Moim zdaniem zbliżyłaś tą grupę do siebie bardzo mocno. Przyznam się że przewidziałam co Harry powie ale jakoś w to nie wierzyłam i przekonałam się dopiero gdy to przeczytałam. Harry będzir miał kłopoty.. Pytasz o nasze osobiste przyjemności?? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam.. możee.. czytanie opowiadań, analiz i tym podobnych rzeczy o gejach.. nikt o tym nie wie, nie licząc najlepszej przyjaciółki i od niedawna siostry. Co jeszcze robię i nikt ma o tym nie wiedzieć.. dobra, każdy kto to przeczyta uzna mnie za psychiczną, ale cóż.. jeśli mam być szczera to jak od czasu do casu się potnę to jest miło.. i błagam nie oceniajcie mnie, chociaż ja na prawdę jesrtem nienormalna.. Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyżby ten rozdział był zainspirowany 17 odcinkiem 4 serii Glee? Muszę przyznać, że rozdział jest cudowny! Taki obrót spraw na końcu i to wszystko. *szepcze* Harry ma przejebane.. No i wreszcie Darren I Chris! Hmm, moją wstydliwą przyjemnością są chyba musicale... I geje oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, cześć i czołem! Z góry przepraszam za błędy w tym komentarzu, ale piszę z tableta i Bóg mi świadkiem, że pisanie na tym czymś jest dla mnie ogromnym wyzwaniem.
    No i mamy Eda! Cudnie, cudownie, och i ach! Naprawdę cieszę się, że go wprowadziłaś, a porównanie Sheerana do Kubusia Puchatka było słodkie i trafne. Poza tym Ed jest typ typem, którego potrafię sobie wyobrazić w roli nauczyciela. Choć spodziewałam się, iż będzie wykładał muzykę, nie plastykę. Ta rozmowa między nim, Lou i Danielle była taka... normalna. Aczkolwiek zaskoczyła mnie ta szybka interakcja między Lou i Ed'em. Cóż, ja nie jestem typem człowieka, który od razu spoufala się z nowo poznaną osobą.
    Widzę, iż rozdział inspirowany odcinkiem Glee. Cudnie, lubię ten serial. I naprawdę dobry pomysł, aczkolwiek momentami zapominałam iż były to "osobiste przyjemności" (swoją drogą przypomniał mi się Osobisty Lou), a nie "wstydliwe przyjemności". W każdym razie wyznania dzieciaków czytało się lekko i przyjemnie, i udało Ci się oddać ich emocje.
    A właśnie, bo pisałam Ci na TT pewien tweet, zaczynający się od "auu". Bo widzisz, droga Ruth. Czytając ten rozdział jadłam frytki. A ja bardzo lubię frytki. Ale takie robione w domu. Za frytkami z Mc lub innych lokali nie przepadam. No i widzisz, jadłam sobie spokojnie i miło, aż tu nagle... "Moją osobistą przyjemnością jest Pan, Pnie Tomlinson" (widzisz tą okropną literówkę?) i wbiłam sobie widelec w wargę. Może powtórzę? Wbiłam. Sobie. Widelec. W. Wargę. Cholera, Ruth, uprzedzaj o takich tekstach! Poza tym, Tomlinson, mogłeś się tego spodziewać, aczkolwiek jestem ciekawa, jak z tego wybrniesz, biedaku. I tak sobie myślę Ruth, skoro czerpiesz inspirację z Glee, może skorzystasz też z tego odcinka, gdy wystrzeliła broń? To byłoby świetne. Dobra, nie ingeruję.
    Rozdział cudny, ale cholernie krótki. Poza tym naprawdę mi się podoba, wymiana zdań z Ed'em, Darren i Chris, Elka czytająca książki...
    Co do moich przyjemności. Jest tego dużo. Książki, filmy Bollywood, homoseksualizm, super-bohaterowie... Yep.
    Pozdrawiam,
    wanilia.

    @wanilia03 ; wanilia-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WANILIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !!!!!!! Zabije cię na Twitterze

      Usuń
  8. dobra, zdecydowanie uwielbiam wszystkie Twoje opowiadania i jesteś ogólnie moją idolką, ale teraz przebiłaś wszystko ostatnim zdaniem. serio, wszystko. nie wiem, ile razy czytałam końcówkę, ale na pewno dużo i po prostu nie mogę *.* serio, to moje ulubione zdanie w całym tym opowiadaniu i nawet nie mam słów, jakie jest cudowne.
    dobra, mniejsza o tym zdaniu, wracam do całej historii: cieszę się, że Louis tak dobrze dogaduje się z klasą i widać, że jest świetnym nauczycielem ;p chyba nie muszę dodawać, że sama chciałabym mieć takiego, bo pewnie wszyscy chcą ;d btw, jestem ciekawa, jaką karę wymyśli dla Harry'ego ;p
    co do mojej osobistej przyjemności, jest ich dużo, ale taką najdziwniejszą jest chyba słabość do męskich dłoni... serio, mam nawet swój określony typ xd

    [lovexisxequal.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział naprawde fajny :-) Podob mi się (jak po komentarzach wyżej widać nie tylko mi),że pojawia się Ed(tak jestem wielką fanką Ed'a).

    Tak Harry powiedz na lekcji,że twoją osobistą przyjemnością jest pan Tomlinson tak bo nikt nie ogarnie o co chodzi,nie wcale.

    Moja osobista przyjemność ?
    No nie wiem...takie dziwne jest to,że uważam że geje są słodcy(raz powiedziałam to na lekcji co nie było zbyt dobrym pomysłem,nauczycielka homofob taa..długa historia xD)

    Mam nadzieję,że nowy rozdział pojawi si szybko.
    Anka xx

    OdpowiedzUsuń